Jak nauczyć dzieci dbania o bezpieczeństwo w czasie trwania epidemii koronawirusa? – Akademia Wychowania Michała Kędzierskiego

Jak nauczyć dzieci dbania o bezpieczeństwo w czasie trwania epidemii koronawirusa?

Jęczenie i marudzenie dziecka
27 sierpnia 2020
Odwracanie uwagi dziecka: czy to dobry pomysł?
29 lipca 2021

Jak nauczyć dzieci dbania o bezpieczeństwo w czasie trwania epidemii koronawirusa?

Wybuch epidemii Covid-19 wywrócił życie większości z nas do góry nogami. Musimy przestrzegać całkowicie nowych zasad, nasza wolność została w pewnym stopniu ograniczona, wiele osób żyje w strachu o własne zdrowie, czy nawet życie.  Nikt nie wie, kiedy ta niewątpliwie trudna sytuacja się skończy.

Pokonanie koronawirusa to dla mieszkańców naszej planety priorytet. Nie uda się osiągnąć tego celu, jeżeli każdy z nas nie będzie traktować poważnie zasad „covidowej higieny”. Na szczęście my, Polacy, zdaliśmy egzamin z odpowiedzialności i zdecydowana większość z nas nie tylko stosuje się do tych reguł, ale także rozumie, dlaczego jest to takie ważne.

Jak jednak przekazać tę wiedzę naszym dzieciom? Wszak im trudniej niż nam, dorosłym,  pojąć nieco abstrakcyjną ideę wszechobecnego, niemożliwego do zobaczenia gołym okiem wirusa. Ułatwienie im zrozumienia całej sytuacji jest naszym obowiązkiem. Jak więc najlepiej, zgodnie z aktualną wiedzą psychologiczną, dotrzeć z tym przekazem do naszych pociech, by naprawdę go zrozumiały i były dzięki temu bezpieczne?

 

Absolutną podstawą jest stosowanie tych reguł przez siebie: bez wyjątków! Dzieci uczą się od nas poprzez naśladownictwo. Jeśli rodzic nie będzie zakładał maseczki podczas wizyty w osiedlowym sklepie, czy też nie będzie mył rąk po powrocie do domu, a chwilę później będzie wymagał tego typu zachowań od swojej pociechy, to praktycznie nie ma szans na to, że smyk rzeczywiście ZROZUMIE, iż jest to ważne. Nie ma tutaj znaczenia, że ten sam rodzic będzie cierpliwie tłumaczył swojemu dziecku, jak należy postępować. Jeśli mama czy tata nie będą w pierwszej kolejności wymagać od siebie, zanim zaczną wymagać od dziecka, po prostu nie odniosą sukcesu.

Istotne jest również, by dziecka pilnować i cały czas przypominać mu o nowych zasadach. To nie tak, iż jedna rozmowa załatwi sprawę. Im więcej razy smyk założy maseczkę, zdezynfekuje ręce, czy oddali się od osoby stojącej przed  nim w kolejce, tym bardziej naturalne i automatyczne te zachowania się dla niego staną. Chodzi tutaj o wyrobienie sobie pewnego nawyku. Rodzic musi w tym pomóc, nie można wymagać od dziecka, że wykształci go w sobie samodzielnie.

Drodzy rodzice, nie zapominajcie proszę o tym, iż dziecku trzeba też WYTŁUMACZYĆ, po co to wszystko robimy.  Najgorszy błąd, jaki można tutaj popełnić, to wymagać przestrzegania reguł, a gdy dziecko zapyta, dlaczego właściwie miałoby to robić, odpowiedzieć mu „Bo tak”, „Masz mnie słuchać, bo jestem twoją mamą”, czy też „Jestem starszy i wiem lepiej”. To momentalnie podkopie autorytet mamy czy taty i wywoła opór ze strony dziecka. Na szczęście większość rodziców ma tego świadomość. Częściej popełniany błąd to przesada w drugą stronę, czyli zbyt rozwlekłe tłumaczenie każdego najdrobniejszego szczegółu. Należy używać konkretnych, zgodnych z prawdą argumentów, jednak trzeba też uważać, by nie zrobić trwającego pół godziny wykładu, ponieważ to będzie zbyt wiele informacji, dziecko się w nich pogubi i w efekcie nie zrozumie nic. Gdy urwis zapyta, dlaczego musi ciągle myć ręce, wystarczy powiedzieć mu: „Wirus może być obecny na różnych przedmiotach, takich jak np. klamki, których dotykałeś. Należy na wszelki wypadek często myć ręce, by się go w takiej sytuacji pozbyć. Częste mycie rąk nie jest trudne, a doskonale ochroni Cię przed zagrożeniem”. Mówienie zbyt dużo przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. Tłumaczyć należy krótko i konkretnie!

Jest jeszcze jeden sposób, który polecam szczególnie gorąco! Rodzice mogą  skorzystać z metody, która w żargonie psychologów nazywa się bajkoterapią. Nie trzeba być terapeutą, by zastosować ją z naprawdę  rewelacyjnym skutkiem. Wystarczą dobre chęci i odrobina kreatywności.

Celem bajkoterapii jest nauczenie dziecka czegoś ważnego, podsunięcie mu rozwiązania trapiącego go problemu, czy też pomoc w poradzeniu sobie z własnymi emocjami. Urwisowi należy opowiedzieć, czy też przeczytać specjalnie przygotowaną bajkę, w której ma ono szansę dostrzec analogię do sytuacji, w której sam się znajduje, utożsamić się z głównym bohaterem i przejąć zachowania oraz wnioski, do których on doszedł. Po lekturze bajki należy koniecznie porozmawiać na ten temat z dzieckiem, by pomóc mu zauważyć rozmaite niuanse, a także odpowiedzieć na jego pytania.

Namawiam bardzo serdecznie do tego, by rodzice sami tworzyli i opowiadali swoim dzieciom bajki, które nauczą je, jak uchronić się przed Covid-19. To naprawdę nie jest trudne! Jak więc to zrobić? Należy wybrać jakąś bajkę, którą dziecko zna i lubi. Ma ona wywoływać u niego pozytywne emocje, to bardzo ważne! Następnie należy „przerobić” ją tak,  by postacie, otoczenie i część głównego wątku pozostały niezmienione, a by morał z niej wynikający był całkowicie nowy i zaskakujący. Ma on ukazać, jak główny bohater zwycięża, rozwiązuje swój problem, czy też po prostu spotyka go coś bardzo miłego dzięki temu, iż przestrzegał on – często wbrew wszystkim dookoła – zasad „covidowej higieny”. Dla kontrastu i podkreślenia efektu warto też pokazać w tego typu bajce bohatera pobocznego, którego z racji jej nieprzestrzegania spotkały rozmaite nieprzyjemności. Drodzy rodzice! Zwróćcie koniecznie uwagę na zafascynowaną minę swojego dziecka, gdy w trakcie opowiadania znanej mu historii akcja nagle zacznie podążać w całkowicie innym kierunku! Gwarantuję, iż sprawi Wam to dużo radości.

Uczenie dziecka o tym, jak ważne jest zachowanie odstępu od innych, dezynfekcja rąk, czy też zasłanianie twarzy i nosa poprzez takie bajki ma tak naprawdę same zalety i żadnych wad. Bardzo łatwo zachęcić tak dziecko do przestrzegania nowych reguł, ponieważ odbywa się to niejako „pod radarem”. Gdy dziecku coś po prostu nakazujemy, często zdarza się, że mówi nie. Chce tak okazać swoją niezależność, pokazuje, iż coś mu się nie podoba, po prostu automatycznie reaguje oporem na próbę narzucenia mu czegoś. W sytuacji opowiadania bajki z nowym morałem, dziecko nigdy nie zareaguje oporem, ponieważ przekaz nie jest skierowany bezpośrednio do niego. Maluch nie zbuntuje się, że rodzic mu coś narzuca, ponieważ nic takiego nie ma tutaj miejsca. Bajkoterapia działa, ponieważ dziecko identyfikuje się z głównym bohaterem, wchodzi w świat fascynującej, zaskakującej opowieści i CHCE naśladować głównego bohatera, który odniósł sukces dzięki swoim „antycovidowym” działaniom. Właśnie to wywołanie chęci bycia jak bohater opowieści sprawia, że wszystko staje się banalnie wręcz proste.

Drodzy rodzice, pamiętajcie proszę o tym, by po opowiedzeniu czy przeczytaniu takiej bajki, POROZMAWIAĆ ze swoim dzieckiem. To niezbędne, by w pełni wykorzystać olbrzymi potencjał drzemiący w tej metodzie. Przez taką rozmowę rodzic stymuluje dziecko do aktywnych przemyśleń na temat morału takiej bajki, zachęca je do wyciągania wniosków, a także ma możliwość podsunięcia ich, jeśli smykowi nie udało się samodzielnie do nich dojść. Warto zadać dziecku pytanie o to, co jego zdaniem wydarzyłoby się, gdyby bohaterowie postąpili inaczej. 

Jest jeszcze drugi, poza uczeniem zasad „higieny w czasach zarazy”, ważny aspekt takich bajek. Pomagają one zredukować lęk, który towarzyszy wielu dzieciom w obecnej sytuacji. Bardzo łatwo, by on się pojawił, ponieważ dzieciom udziela się strach i frustracja obecne u tak wielu dorosłych. Bajki z nowym morałem świetnie pomagają radzić sobie z lękiem, ponieważ maluchy mogę „wejść” w świat opanowany przez koronawirusa, mając jednocześnie poczucie pełnego bezpieczeństwa. Dziecko może niejako „oswoić” swój lęk mierząc się z nim w świecie fantazji, gdzie on mu w żaden sposób nie zagraża. Napięcie emocjonalne opada i dziecku znacznie łatwiej zaakceptować nową, pełną niepewności rzeczywistość.

Dzięki wysłuchaniu tego typu bajki dzieci bardzo często odczuwają ulgę spowodowaną tym, iż odkrywają, iż nie tylko one mierzą się z rozmaitymi trudnościami. Kilkulatki nie mają tyle doświadczenia życiowego co osoby dorosłe i bardzo często myślą, iż są osamotnione w swoim strachu przed wirusem, czy niechęci do noszenia maseczki. Nagle okazuje się, iż nie tylko one są sfrustrowane faktem, iż obecnie znacznie rzadziej niż przed epidemią wychodzą z domu, czy spotykają się z kolegami oraz koleżankami. Zauważenie tego faktu pomaga im zaakceptować taki stan rzeczy i poradzić sobie z trudnymi emocjami.

Bardzo gorąco zachęcam wszystkich rodziców, by pomogli lepiej zrozumieć swoim pociechom nową, wywróconą do góry nogami rzeczywistość, stosując opisane przeze mnie metody. Gwarantuję Wam, iż dzięki temu zbliżycie się do siebie, pomożecie zapanować dziecku nad emocjami, a także przyczynicie się do tego, by  bezpiecznie przeszło przez ten szalony czas. Powodzenia!

 

 

                                                                                                                             Michał Kędzierski

 

akademiawychowania.pl